Defetyk Defetyk
56
BLOG

Filozoficzna śmietanka na autostradzie

Defetyk Defetyk Polityka Obserwuj notkę 51

Moja praca wymusza czasem długie podróże po Polsce. Przemieszczam się przeważnie samochodem, a ponieważ jestem sam, mogę bezkarnie oddawać się mojej ulubionej samochodowej rozrywce: surfowaniu po stacjach radiowych. Prawda, że najczęściej słychać nudne, rytmiczne dźwięki, ale można też trafić na różne ciekawe rozmowy, często w lokalnych stacjach, których istnienia nawet się wcześniej nie podejrzewało.

Takoż i ostatnio odbyłem długą podróż i ponownie sporo usłyszałem. Tym razem najciekawsza była jednak rozmowa nie w zapomnianej lokalnej stacyjce, ale w powszechnie znanej agorowej stacji, którą słychać w okolicy dużych miast (czyli tam gdzie najwolniej się jedzie), a której nazwy nie podam, bo zbrzydła mi jeszcze bardziej, od kiedy przedwyborczo zwarła szeregi pozbywając się ideologicznie obcych elementów, więc nie chcę robić jej reklamy.
 
Z jedną z gwiazd tej właśnie stacji rozmawiało dwóch filozofów. I to nie byle jakich. Profesorów z najlepszej według ostatnio ogłoszonego rankingu uczelni w kraju. Spokojnie można rzec: polska filozoficzna śmietanka.
 
Program poświęcony był nadchodzącym wyborom. Oczywiście dyskutujący panowie nie ukrywali swoich jednakowych politycznych sympatii i jeszcze mniej antypatii, ja jednak wcale od nich tego oczekiwałem. Byłem bowiem spragniony głębokiej analizy zjawisk społecznych przeprowadzonej z wyżyn elit rozumu.
 
No i dowiedziałem się mniej więcej, że z tym samolotem to niedobrze się stało, bo spowodowało to nawrót uczuć martyrologicznych. A my musimy przecież budować nowoczesne sprawne państwo, struktury, prawa człowieka, europejską tożsamość i autostrady, a w tym wszystkim martyrologiczny patriotyzm wcale nam nie pomaga, a nawet można rzec, że przeszkadza.
 
I przyznam szczerze, że te autostrady mocno mnie poruszyły. Tak się bowiem złożyło, że tkwiłem właśnie w gigantycznym korku w miejscu, gdzie już od wielu lat bezskutecznie buduje się autostradę. Oczywiście więc zgodziłbym się na bardzo wiele, żeby pokonać ten kilka kilometrów w minutę, a nie półtorej godziny. Pewnie nawet odesłałbym do lamusa martyrologiczny patriotyzm.
 
Tu dopadła mnie refleksja, że to może jednak nie pomóc. Przecież w takich latach dziewięćdziesiątych martyrologiczny patriotyzm był w powszechnej głębokiej pogardzie. Dość przypomnieć, że rocznice stanu wojennego czczono wywiadami z Jaruzelskim, Kiszczakiem albo dzielnymi żołnierzami, którzy opowiadali jak marzli przy tych koksownikach, a powstanie warszawskie wspominano tekstami o bezsensownej ofierze i powstańcach eksterminujących Żydów. I jakoś nowoczesnego sprawnego państwa, struktur, praw człowieka, a zwłaszcza autostrad nam od tego nie za bardzo przybyło. No może tylko trochę europejskiej tożsamości, czego wszyscy trzej dyskutanci byli najlepszym dowodem.
 
Przypomniała mi się wtedy Chorwacja, która ledwo wyszła z kosztownej, wyniszczającej wojny, wprost kipiąc martyrologicznym patriotyzmem, wybudowała taką sieć autostrad, że my z naszym tempem potrzebujemy jeszcze kilkuset lat, żeby ją dogonić. A w zasadzie to o dogonieniu nie ma raczej mowy, bo Chorwaci przecież budują dalej, mimo że teren u nich dużo trudniejszy. I na dodatek jakoś tak to sprytnie robią, że zbudowanej przez nich autostrady nie trzeba od razu po otwarciu remontować.
 
Doszedłem więc do wniosku, że panowie filozofowie, chyba o czymś na wyżynach rozumu zapomnieli. Nie nauczono ich chyba na tym uniwersytecie, że państwo to taki rodzaj wspólnoty, a każda wspólnota potrzebuje jakiegoś spoiwa. I że u nas, jakby nie szukać, najlepiej na takie spoiwo nadaje się martyrologiczny patriotyzm, no chyba że panowie profesorowie woleliby chrześcijaństwo, ale takiej wersji raczej nie zakładam. Nie zauważyli również, że bez spoiwa nie mamy wspólnoty, tylko zbiór skonfliktowanych grupek i jednostek, z których wiele kosztem innych ciągnie wszelkie dobra pod siebie, w czym sukces osiągają te najbardziej bezwzględne i najlepiej ustosunkowane. I raczej nie będzie z tego nowoczesnego sprawnego państwa, struktur, praw człowieka, a zwłaszcza autostrad, no bo w jaki niby sposób? We wspólnocie takie grupy i jednostki oczywiście również występują, jednak wspólnocie łatwiej sobie z nimi poradzić.

 

A morał z tego wszystkiego taki, że te rankingi wyższych uczelni, to jakaś wielka ściema.

Defetyk
O mnie Defetyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka